Prof. WSEiZ, dr hab. Dawid Marczak o zagrożeniach ekosystemu rzeki Odry

Prof. WSEiZ, dr hab. Dawid Marczak o zagrożeniach ekosystemu rzeki Odry

Wody rzek, w związku ze swoją płynną strukturą i dość szybkim przemieszczaniem się w czasie, a także brakiem możliwości dyspersji rozpuszczonych zanieczyszczeń poza to środowisko, są najbardziej podatnym na degradację i zanieczyszczenie środowiskiem. W przeciwieństwie do gleb i powietrza, zanieczyszczenia w wodach są przenoszone liniowo, co w efekcie zanieczyszcza całe rzeki, jeziora i zbiorniki przepływowe a konsekwencji morza i oceany.

Woda jest doskonałym rozpuszczalnikiem wielu substancji chemicznych i często nie możemy stwierdzić organoleptycznie jakie znajdują się w niej zanieczyszczenia. Zazwyczaj widzimy jedynie te „duże“ , jak odpady – które dryfują w wodzie lub substancje ropopochodne, które wytwarzają charakterystyczny opalizujący kożuch na powierzchni wody. Inne substancje takie jak metale ciężkie, sole metali, rozpuszczalne związki organiczne, nie są dla nas widoczne gołym okiem, a należy pamiętać że większość z nich to substancje kancerogenne, odkładające się i kumulujące w organizmach żywych.

Od ponad 2 tygodni mamy do czynienia z szeroko nagłośnionym zatruciem Odry – drugiej co do wielkości rzeki w Polsce. W dodatku jest to rzeka transgraniczna, będąca szlakiem handlowym pogranicza polsko-niemieckiego a jednocześnie najważniejszym w tej części Europy szlakiem migracyjnym wielu organizmów zwierzęcych. Z Odrą graniczą parki narodowe, parki krajobrazowe, rezerwaty przyrody, a sama rzeka w kilku odcinkach jest obszarem Natura 2000.

Do obecnej chwili nie wiemy tak naprawdę co zatruło rzekę. Nadal trwają badania, zarówno w Polsce jak i Niemczech, wód i osadów dennych pobranych z Odry. O tym że coś złego się stało, z całą pewnością, świadczy blisko100 ton wyłowionych, martwych ryb (w dniu pisania tego tekstu). Zanieczyszczenie, które dosłownie spustoszyło ichtiofaunę Odry nie jest stacjonarne, z biegiem nurtu rzecznego przeszło przez prawie całą rzekę – od Śląska po Zalew Szczeciński.

Dopóki nie wiemy co dokładnie zatruło ryby, a prawdopodobnie i inne zwierzęta, nie jesteśmy w stanie oszacować rzeczywistej szkody biologicznej. Jeśli były to substancje, które w wodzie uległy rozkładowi, podczas którego wydzielił się nadmiar tlenu, to takie skażenie jest krótkotrwałe w czasie. Należy tylko pamiętać, że tlen jako silny utleniacz w nadmiarze jest śmiertelny dla zwierząt. Jeżeli jednak zatrucie spowodowały substancje rozpuszczalne w wodzie, ale niepodlegające utlenieniu się, jak np. sole metali ciężkich czy wysoko złożone związki organiczne, to skażenie będzie przebiegać w bardziej niekontrolowany sposób i katastrofa ekologiczna będzie miała daleko idące skutki. Substancje te kumulują się w ciałach zwierząt i są przekazywane w łańcuchach pokarmowych. Krótko mówiąc, jeżeli taką substancję wchłonie drobny wodny skorupiak, a ryba zje 100 takich skorupiaków, to stężenie substancji skażającej dla ryby będzie śmiertelne. Dodatkowo te zatrute ryby mogą paść łupem, kolejnych w łańcuchu pokarmowym, drapieżników – ptaków i ssaków – one są najbardziej narażone na skumulowane zanieczyszczenia ze względu na fakt, że stoją na szczycie piramidy pokarmowej.

Jeśli skażenie Odry jest pochodzenia chemicznego i następuje kumulacja zanieczyszczeń, to w niedługim czasie będziemy obserwować zwiększoną śmiertelność, chociażby drapieżnych ptaków, jak bieliki czy rybołowy – które i tak są już rzadkie w krajobrazie Polski a z ssaków wydr. Musimy też pamiętać, że skażone wody Odry w końcu wpłyną do Bałtyku – a tam u wybrzeży wyspy Wolin żyje jedna z populacji bałtyckiego delfina – morświna, który także może ucierpieć wskutek kumulacji zanieczyszczeń. Odra, jak i inne duże europejskie rzeki, jest szlakiem migracyjnym dużych zwierząt, np. wilka i rysia. Zwierzęta przemieszczają się brzegiem rzeki, regularnie pijąc z niej wodę, zwykle przez kilka, kilkanaście dni z rzędu.

Z punktu widzenia zapobiegania takim tragediom ważne jest dobre planowanie monitoringu wód. Monitoring taki powinien być prowadzony w sposób, który zapewni, w kraju, całkowite bezpieczeństwo ekologiczne. Oczywiście w ramach Państwowego Monitoringu Środowiska funkcjonuje program monitoringu wód, jednak z zasady jest on dość okrojony i warto wykorzystywać dodatkowo dostępne laboratoria, zarówno krajowe jak i międzynarodowe, które mają możliwość szybkiego wykrycia wszelkich substancji znajdujących się w wodach.

Jedno jest pewne – jeżeli zauważamy w wodzie jakiejś niepokojące sygnały, jak np. śnięte ryby, to do takiej wody nie można się zbliżać, nie można taką wodą poić zwierząt domowych i gospodarczych.

Niestety, same rozkładające się ryby, w ilościach takich, jak ma to miejsce w Odrze, gdyby nie były zbierane, stanowią dodatkowe zagrożenie epidemiologiczne, w panujących obecnie wysokich temperaturach. W środowisku wilgotnym mięso rybie bardzo szybko się rozkłada i zachodzą w nim procesy gnilne, podczas których namnażają się bakterie i powstają często szkodliwe fetory.

Jak długo będzie trwał proces odnowy rzeki – tego nie wie nikt. Na takie pytanie można będzie spróbować odpowiedzieć dopiero, gdy poznamy skład substancji zanieczyszczających. Jeśli to były substancje rozpuszczalne w wodzie i utlenialne, to po kilku latach sytuacja powinna zacząć wracać do normy. Jeśli jednak były to substancje, które uległy zdeponowaniu w osadach dennych i nadal będą stamtąd podtruwać życie w rzece, to taki proces może trwać nawet i kilkadziesiąt lat.

Pamiętajmy także, że rzeki to niezwykle skomplikowane i delikatne układy biologiczne i sam fakt, że do Odry powrócą ryby, nie przyprawia o optymizm. Równowaga biologiczna i pewien stopień homeostazy ekosystemu rzecznego kształtuje się na przestrzeni setek lat.

dr hab. Dawid Marczak, prof. WSEiZ

Udostępnij wpis:

17 sierpnia 2022